Fotografowanie burzy i piorunów.

24/02/2024
Z technicznego punktu widzenia fotografowanie burzy i piorunów jest stosunkowo proste. Potrzebny jest odpowiedni dystans do nadchodzącego frontu – kilka – kilkanaście kilometrów. Trzeba zaufać szczęściu, kierując obiektyw ku błyskawicom i wykorzystać długie czasu otwarcia migawki. Długie czasy uzyska się ustawiając niską czułość ISO (np. 100) oraz domykając przysłonę (np. do f/16). Jeżeli nadal jest nazbyt jasno – warto wykorzystać filtr ND, jednak nie o dużej gęstości! Najbardziej odpowiedni będzie taki do ok. 3-5 EV. Ostrość warto ustawić ręcznie i nie korzystać z AF. Najłatwiej jest korzystać z trybu preselekcja przysłony.

 

Aparat podczas sesji powinien stać na statywie. Zdecydowanie największe szanse na uchwycenie pięknych i licznych błyskawic uzyskuje się o zmierzchu fotografując z dłuższymi czasami ekspozycji. Wykonuje się kolejne serie zdjęć (niektóre aparaty i wężyki spustowe mają funkcję interwałometru), mając nadzieję, że błyskawice pojawią się w odpowiedniej chwili i miejscu. Nie ma szans na uchwycenie błyskawicy, kiedy naciska się spust migawki w momencie jej zobaczenia.


Fotografowanie burzy wymaga cierpliwości i odrobiny szczęścia. Czasami trafi się ładny kadr ale najczęściej będziemy mieli mnóstwo ujęć bez żadnego wyładowania atmosferycznego. Jeżeli światła jest dużo wykonuje się także długie serie zdjęć co np. jedną sekundę licząc na złapanie błyskawicy w kadrze. Czasami pomocne bywają tzw. fotocele reagujące na nagły rozbłysk światła i wyzwalające migawkę.

Warto przy tym zauważyć, że żywioł nie stosuje się do potocznych zasad, opisywanych przez człowieka. Zawsze zdarzają się jakieś odstępstwa od ogólnych norm.

Źródło: www.waskiel.pl